Rozprawy i sprawozdania z posiedzeń Wydziału Filologicznego Akademii Umiejętności, Volume 32

Front Cover
Nakł. Polskiej Akademji Umiejętności, 1901 - Philology

From inside the book

Selected pages

Other editions - View all

Common terms and phrases

Popular passages

Page 151 - pilnował"? Ale czytajmy dalej: Tytyr-Kochowski tak się skarży: Mam synaczka małego, którego kochała Jako matka i wszech z nim pieszczot zażywała. Ten zawsze do mnie chodząc, woła: Matko moja, Matko moja, kędyś jest, kędyś jest? owo ja: Ozwij się, już cię dawno, moja matko, szukam. A ja na to dobrze się od zalu nie pukam, Słysząc jego lamenty, jego płacz sieroczy, Że dotąd nie obaczą matki jego oczy. Któż w tym „małym synaczku...
Page 181 - Bo gdy rozmyślam przeszłe dni młodości mojej, przypominam, że tam włosów piększenie nie mogło być bez obrazy Bożej i zgorszenia bliźniego. Za to teraz zrosły się w kupę jako straki bobu rozkwitłego". Choroby zwaliły się nań. ale to zasłużona kara za grzechy (XXXIII.); oby tylko te doczesne utrapienia zważyły szalę przewinień i oby w przyszłem życiu zbawienia zaświtało słońce! (XXXIV.). Już raz gorliwie błagał o pomoc w powstaniu z grzechów (II.), ale...
Page 168 - Kochowskiego * nie inszą intencyą na tę inwitował wojnę, tylko żeby przypatrzył się i umiał condigne * opisać zwycięstwo.
Page 110 - Bodaj źle zginął, bodaj zabit marnie, Kto dla prywaty swej .sejmy rozrywa! Niech głowa jego przepada niekarnie, Niech wymazany z ksiąg żywota bywa! Żywli też, niech go nieszczęście ogarnie, A sztuki chleba niechaj mu ubywa! Niż Matka zginie, niechaj zły syn pierwu, Zwierzom potrawę dawszy z swego ścierwu!
Page 47 - ... być mieli; I Helena, chwalna strasznie, Przed jej cerą pewnie zgaśnie. Twarz białością śnieg przechodzi, W niej rumieniec środkiem brodzi. Korale tę farbę mają, Gdy je z perły pomieszają. Płeć nadobna, oczy wdzięczne, Jak w pełni światło miesięczne, Brwi tej co kruk są czamości, A ząbki z słoniowej kości.
Page 29 - Drzewem Życia sławne, Aż Gaj pobliżu, Przy Świętym Krzyżu Ziści wota dawne. Lub konwersować, Lub zażartować, Lub potrzebien rady, Lub sobie życzy Człek w okolicy Uciechy z sąsiady, Tamże kominy Bliskiej rodziny I skrewnione wioski Nakoło stoją, Bliskością swoją Własny ogród włoski. Ale, mój Boże, Cóż to pomoże, Że słowy żal tulę — Gdzie każesz, idę, By za Baltydę I odległą Tulę.
Page 149 - Zdaj na Pana żądanie twoje, a On cię pocieszy.* - Jenom pomyślił, westchnął i wymówił, aż zaraz z nieba pomoc, gdyż Bóg nasz dobry i Pan wielce litościwy.
Page 76 - I szmat łąk bagnisty Miał, niech się dzieje: Goleniów knieje, Spłachciu mój ojczysty, Witam cię cale, A ty już vale Miej ode mnie, Gaju, Będzie tęskniło Serce, gdzie miło, Jak dusza do raju.
Page 150 - Więzień-em, choć mię nie niewolą huki Ani mię rozkaz przyciska surowy, Lecz nie cierpiąca przyprawy i sztuki Twarz, a na twarzy kolor szkarłatowy, Wargi z koralów, oczęta jak kruki, Z nich promień bije wskroś dyjamentowy, Nuż dwa na piersiach braciszków, choć skryci, Przecie ich widać przez koleńskie nici...
Page 77 - I tak li w maju, Ojczysty Gaju, Z ciebie rumacyja Jakoś nieładnie Teraz przypadnie, Kiedy wiosna mija. Czemu nie zimie, Gdy niebo drzymie I świat cerę mieni, Lubo gdy wolny Od pracy polnej Czas bywa w jesieni? A ja na wiosnę, Szczęście zazdrosne, Porzucić te knieje Kochane z dusze Koniecznie muszę Bez zwrotu nadzieje.

Bibliographic information